Moja PRACOWNIA: dwanaście metrów kwadratowych.
Mała przestrzeń, w której miesza się gorąco stygnącego pieca, moje pomysły i szum deszczu w starej rynnie.
Zapach odchodzącego lata, wilgoć mokrych pędzli.
Szelest miarowo sunącego po glinie wałka.
Kolory szkliw i pył suchej gliny.
Pnie drzew i kawałki natury zbierane do plecaka na ukochanych krańcach świata.
Wchodzę, zakładam oklejone gliną buty i jestem.
Spoglądam na półkę z ceramiką starszą niż moje marzenia, którą dostaję od Was, na kolorowe wycinki z gazet, którymi okleiłam ścianę, na świeżą, wilgotną paczkę gliny.
Robię ciepłą herbatę i biorę się do pracy.
Czas zwalnia w sposób jaki lubię a wielka paczka gliny zamienia się w talerze, na których piszę to, co dyktuje życie.