
Dziewięć miesięcy zawodowego końca świata, który spędziłam na szwendaniu się z plecakiem po Azji, obrodził w ciekawość, jakby to było przestąpić próg pracowni, po tak długiej przerwie.
Na początku było dziwnie, trudno, wróciło wiele emocji, ale z grudą gliny w ręku, w medytacji nad kołem przyszedł spokój i radość.
Nie będę krzyczeć, że wróciłam, powiem za to, że jestem. Bez wielkich słów, bez oczekiwań. Daję sobie czas do końca roku. W czasie którego zamierzam Was obdarować tym, co pokochaliście najbardziej. Będzie jedna dostawa kubków, jedna dostawa domków, wszystko z nowymi słowami, które mnie znalazły w Azji. I będzie premiera książki, jeśli pomyślne wiatry dopiszą a w Was będzie ciekawość.
To już w LISTOPADZIE, ale konkretne daty i trochę wiecęj osobistych slów niebawem znajdziesz w moim newsletterze, nie przegap i zapisz się do mojego newslettera.
Do usłyszenia wkrótce!